12.12.2014

WSPOMNIENIA WRACAJĄ

- Nie wierze jak on mógł to zrobić ! - wykrzyczała Ola. Od kilku minut kręciła się w kółko po moim pokoju po tym jak opowiedziałam jej o całym zdarzeniu w domu moich rodziców - Gdybym poszła z tobą nic by się nie stało - szepnęła dziewczyna. Zerwałam się z łóżka i stanęłam przed dziewczyną.
- Nie pozwolę żebyś się oskarżała. To nie twoja wina ! To ja nie umiem się mu postawić ! - powiedziałam patrząc na twarz dziewczyny. Po czym ją przytuliłam. Ola odwzajemniła mój uścisk. Stałyśmy tam dobre 20 min i stałybyśmy dłużej gdyby do pokoju nie wpadł Karol i oznajmił nam że obiad gotowy. Na samą myśl o jedzeniu zrobiło mi się słabo. 
- Ja podziękuje nie je.. - niestety nie mogłam dokończyć bo Karol mi przerwał.
- Nie wmawiaj sobie tego - uśmiechną się w moją stronę chłopak - A teraz choć na obiad - pociągną mnie za rękę nic nie mówiąc szłam za chłopakiem. Nie chce jeść. Boje się że bardziej przytyje. Nie chce jeść. Boje się przytyć. Z moich myśli wyrwał mnie głos Karola.
- Roxi mam nadzieję że przyjdziesz jutro na nasz mecz ? 
- Jaki mecz ? Czekaj kto gra ? - spojrzałam na niego potem na Ole
- Nie słuchałaś nas ! - zaśmiał się chłopak 
- Słuchałam ! - zaprzeczyłam kłamiąc chłopaka 
- Tak to o czym gadaliśmy ? - spojrzał na mnie podejrzanie chłopak.
- Nie wiem - wystawiłam w stronę Karola koniuszek języka.
- Wiedziałem - zaśmiał się - Jutro gramy z Andrzejem mecz. Ola idzie a ty razem z nią - uśmiechną się do mnie.
- Nie mam nic do gadania nie ? 
- Mądra dziewczynka - uśmiechną się i poczochrał mi włosy. Cała trójką zeszliśmy na dół. 
- A gdzie Andrzej ? - Ola spojrzała na swojego chłopaka.
- Zamkną się w pokoju
- To ja może z nim pogadam - zaproponowała Ola.
- To nic nie da nie chciał nawet ze mną gadać - odparł zmartwiony chłopak. Dziewczyna już się nic nie odezwała. Usiedliśmy przy stole gdzie był już naszykowany obiad. Spojrzałam na talerz na którym było już naszykowane spaghetti.
- Smacznego - uśmiechną się w moją stronę Karol biorąc do ręki widelec. 
- Wzajemnie - mruknęłam idąc w ślady chłopaka. Nawinęłam na widelec makaronu. Przez dłuższą chwilę patrzyłam się na talerz z jedzeniem. Chyba za długo ponieważ Ola to zobaczyła. Uśmiechnęła się do mnie pogodnie i położyła rękę na moją. Dam rade. 1,2,3 przełknęłam jedzenie. Usłyszałam ciche westchnięcie dziewczyny. Gdy już talerz był pusty.Odeszłam od stołu. Wchodząc po schodach czułam jak jedzenie w moim brzuchu zaczyna wariować. Tak już wiedziało co je czeka. Zatykając usta dłonią weszłam do łazienki i zaczęłam wymiotować. Po chwili poczułam jak ktoś kładzie rękę na moich plecach. Zaskoczona odwróciłam się i ujrzałam Andrzeja. Poczułam jak moje policzki mnie palą. Szybko spuściłam wodę i przepłukałam sobie twarz. Dłużej nie wytrzymałam i się rozpłakałam. Po chwili jednak zatonęłam w ramionach chłopaka. Poczułam się bezpiecznie. Chciałam żeby ta chwila trwała na zawsze.
- Możemy pogadać ? - chłopak spojrzał mi głęboko w oczy. Kiwnęłam tylko głową. Gdy Wrona mnie puścił zakręciło mi się w głowie powodując że upadłam na kafelki. Pamiętam tylko ból i krzyki.

* Oczami Andrzeja * 

Siedzieliśmy w szpitalu od 2 godzin czekając aż doktor skończy badać Roxi. Bałem się o nią. Bałem się że stanie się jak z moją siostrą. Nie wiem dlaczego ale jest coś w niej co mnie do niej ciągnie. Gdy lekarz wyszedł z sali. Poderwałem się na równe nogi. 
- Panie Doktorze co z nią ? - skierowałem się do starszego mężczyzny.
- Jest pan kimś z rodziny ? - spojrzał na mnie. 
- Tak. Jestem jej narzeczonym - uśmiechnąłem się blado do mężczyzny. 
- Zapraszam ze mną do gabinetu - nie sądziłem że jestem takim dobrym kłamcą. Spojrzałem na Ole i Karola którzy stali w osłupieniu przyglądając mi się. Puściłem im oczko i wszedłem do gabinetu doktora. Co tam usłyszałem moje wszystkie wspomnienia wróciły. To nie może być prawda. 



_________________________________________________________________________________

PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM  ♥ 

29.11.2014

Kto mógł skrzywdzić tak bardzo tą małą istootkę

Gdy stoję codziennie prze lustrem widzę potwora. Widzę osobę która jest gruba. Widzę osobę która nienawidzi samej siebie. Widzę paskudę. Widzę swoje odbicie. Paskudnej i grubej. Każdy kto mówi że jestem za chuda kłamie. Każdy kto mówi że jestem piękna kłamie. Ludziom którzy myślą że wszystko wiedzą że są najpiękniejsi najzdolniejsi. Są w błędzie. Nikt nie jest doskonały a tym bardziej świetny 

**************************************************************************

- Karol co ty tu robisz ? - spytałam patrząc ze zdziwieniem na chłopaka. 
- O to samo chciałem spytać Ciebie - uśmiechną się - Przepraszam Cię za Andrzeja. Po prostu bardzo mu przypominasz jego siostrę - odparł ze smutkiem.
- Nie sądzisz że to on powinien tu stać i mnie przepraszać - nie spuszczałam wzroku z chłopaka - Żeby słuchać wyzwisk na moją osobę mogę równie dobrze wrócić do mojego domu tego tam będę miała pod dostatek.
- Rozumiem Cię - szepną do mojego ucha.
- Mnie nikt nie rozumie.

* Następnego Dnia *


 Leniwie otworzyłam powieki. Położyłam się na plecach myśląc. Dopiero po paru minutach przypomniałam sobie że jestem w domu Oli. Usiadłam i się przeciągnęłam. Spuściłam stopy na podłogę powodując że wstałam. Skierowałam się w stronę toalety w celu odświeżenia się. Weszłam do łazienki leżały tam świeże ręczniki , nowa szczoteczka do zębów i ubrania podejrzewam że należały do Oli. Leżała na nich kartka wzięłam ją do dłoni w celu przeczytania wiadomości 

,, Zostawiam ci tu moje rzeczy
 gdybyś chciała się odświeżyć 
xx Aleksandra xx



 Zdjęłam z siebie ubrania i wskoczyłam pod prysznic. Odkręciłam ciepłą wodę. Umyłam całe ciało. Wiele myślałam podczas kąpieli. Zawsze tu mi się myśli najlepiej. Zakręciłam kurek. Owinęłam się w ręcznik. Wytarłam całe swoje ciało. Gdy już ubrałam bieliznę stanęłam przed lustrem. Opuszkami palców dotknęłam  mojego ciała. Jestem za gruba. 






Nie chcąc patrzeć już więcej na swoje odbicie w lustrze założyłam czerwono-czarną koszule w kratę i legginsy. Uczesałam moje długie czarne włosy i zrobiłam z nich warkocza. Nałożyłam na białą szczoteczkę do zębów trochę pasty i zaczęłam myć zęby. W tym samym czasie wyszłam z łazienki po swój telefon. Sprawdziłam godzinę i się przeraziłam była 11:30. Szybko spłukałam zęby i zeszłam na dół. Musze pogadać z Olą. Słyszałam jakieś rozmowy. Gdy już miałam wchodzić do kuchni. W rozmowie usłyszałam swoje imię. Wiem że nie ładnie tak podsłuchiwać ale w końcu rozmowa dotyczyła mojej osoby. 
- Masz ją przeprosić - syknęła dziewczyna.
- Nie będę nikogo przepraszać. To ona panoszy się po moim domu - odparł lekko zirytowany Andrzej
- Przypominam ci że to mój dom. A ty mieszkasz tu tylko dlatego że przyjaźnisz się z Karolem. Więc uszanuj to że Roxana jest moją przyjaciółką więc może tu tak samo mieszkać jak ty - zrobiło mi się ciepło na sercu ona nazwała mnie swoją przyjaciółką. 
- Jesteś taka naiwna ale dobrze przeproszę ją i się ode mnie odwal - w tym samym czasie weszłam do kuchni. 
- Hej - szepnęłam i usiadłam koło Oli
- Jak się spało ? - zapytała ciekawa dziewczyna. 
- Um ... Dobrze dziękuje - posłałam w stronę dziewczyny delikatny uśmiech. Spojrzałam w stronę Andrzeja który nie spuszczał ze mnie wzroku.
 - Roxana chciałem cię przeprosić - odparł chłopak uśmiechając się do mnie fałszywie. Menda
- Spoko - również posłałam mu wysilony uśmiech.
 - No i pięknie Roxi co chcesz na śniadanie - spytała mnie dziewczyna wstając od stołu.
- Nie jestem głodna
- Jak to ? - spojrzała na mnie zdziwiona dziewczyna.
- Normalnie - uśmiechnęłam się do niej. Poczułam na sobie wzrok Andrzeja
- Coś nie tak - również na niego spojrzałam.
- Nie nic. Tylko myślę że powinnaś coś zjeść - odparł wracając do swojej gazety. To było trochę dziwne. Co go to obchodzi ?! 
- Nie dzięki. Ola możemy porozmawiać - spojrzałam na dziewczynę która przyglądała się krótkiej wymianie zdań między mną a Wroną 
- Na osobności - wstałam
- Jasne chodź do twojego pokoju - jak powiedziała tak zrobiłyśmy udałyśmy się do pokoju 
- Więc o czym chciałaś pogadać - przyglądała mi się ciekawska dziewczyna.
- Czy mogę tu zostać. Oczywiście znajd jakąś pracę i będę płaciła czynsz.
- Jasne. A co z baletem ? 
- Skończę z nim. Nie będę miała kasy na treningi
 - Chyba Cię pojebało - krzyknęła Ola - To twoja pasja. Nie przejmuj się o kase. Znajdziesz prace jak zdobędziesz mistrzostwo świata w balecie. O ile takie coś jest - zaśmiałam się pod nosem - A tak poważnie. To nie niszcz swoich marzeń. Masz pasje. Masz talent. Kochasz to. Zrób to dla mnie a jak nie dla mnie to zrób to dla siebie. Ja zawszę będę z Ciebie dumna. Zrobiłaś krok na przód wyprowadzając się z domu. Teraz zrób jeszcze jeden spełniając swoje marzenia - uśmiechnęła się dziewczyna
- Ale co .. - gdy chciałam coś powiedzieć przerwała mi Ola.
- O kase się nie martw - jakby czytała mi w myślach.
 - Ale ..- po raz kolejny dziewczyna mi przerwała.
- Nie ma żadnego ale. A teraz ruszaj tą zgrabną dupkę i jedziemy do twojego  domu - poczułam jak w moim gardle rośnie wielka gula
- Po co ? - spojrzałam zszokowana na dziewczynę
- Nie bój się - położyła dłoń na moim ramieniu
 - Tylko po twoje rzeczy. Pojedziemy z Andrzejem - uśmiechnęła się. Super. Gorzej to już być nie może. Kiwnęłam tylko głową.

****************************************************************************

- Ola gdzie jest Karol ? - spojrzałam na dziewczynę gdy wsiadałyśmy do samochodu. Musze pogadać z Kłosem. Nadal zastanawiam się co chciał mi
- Pojechał coś załatwić - uśmiechnęła się w moim kierunku. Przez reszte drogi nic się nie odezwałam. Myślałam tylko o tym co będzie gdy wejde do domu. Modliłam się abym nie spotkala mojego ojca.


* Oczami Andrzeja * 
Gdy jechaliśmy do domu Roxany co chwile spoglądałem w stronę dziewczyny. Widać było po niej że się denerwuje. Ale przed czym ? Czemu nie mieszka u siebie ? Czemu się tnie ? Przez moją głowę przebiegało wiele pytań o tej małej osóbce. Do parunastu minutach dziewczyna poinformowała mnie że zaraz będziemy na miejscu. Naszym oczom ukazał się stary blok wokół niego siedziało wiele pijaków.
 - Zaraz wracam - szepnęła. Chciała już otwierać drzwi gdy odezwała się Ola.
- Wejść z Tobą - spojrzała na Roxi z troską w oczach. Dziewczyna pokręciła przecząco głową i wyskoczyła z auta 
- Boje się o nią - powiedziała Aleksandra patrząc na znikającą w klatce dziewczynę.
- Czemu ? - spojrzałem na dziewczynę. 
- Nie mogę ci powiedzieć. Nie pytaj czemu bo to tajemnica nawet Karol nic nie wie - odparła. Po paru minutach naszego milczenia Ola wybiegła z auta. Zdezorientowany spojrzałem na dziewczynę biegnącą w stronę zapłakanej Roxany. Niepewnie wysiadłem i udałem się w stronę dziewczyn. Gdy podszedłem bliżej zauważyłem na twarzy Roxi siniaki. O nic nie pytając wziąłem ją na ręce. Dziewczyna nie stawiała oporów. Wtuliła się we mnie pozostawiając mokre plamy na mojej koszuli. 
 



Ola złapała w ręce jej torbę. Podałem jej kluczyki od samochodu. Usiadłem z tyłu z Roxaną na moich rękach. Spojrzałem na nią. Moje serce rozdarło się na milion małych kawałków. Pod okiem miała wielkiego siniaka. Z jej wargi sączyła się krew. Wyjąłem z mojej kurtki chusteczkę. Przyłożyłem ją do jej ust. Dziewczyna spojrzała na mnie swoimi dużymi niebieskimi oczami. Uśmiechnąłem się do niej delikatnie. Teraz żałuje wszystkich obelg jakie do niej powiedziałem. Musze wiedzieć co się z nią dzieje. Zaczynam się o nią bać. Kto mógł skrzywdzić tak bardzo tą małą istotkę.
 - Jesteśmy - szepnęła Ola. Delikatnie wysiadłem z samochodu. Moim oczom ukazał się Karol. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem ale ja udałem że tego nie widzę. Wszedłem do domu i skierowałem się w stronę pokoju Roxany. Ostrożnie położyłem ją na jej łóżku. W tym samym czasie Aleksandra poprosiła mnie abym wyszedł z pokoju bo chce pogadać z dziewczyną na osobności. Niechętnie opuściłem pokój Roxi zostawiając ze sobą tysiąc myśli.....

6.11.2014

Chce wojny to ją będzie miał






Widziałam w jego oczach że patrzy na mnie z obrzydzeniem. Siedziałam obok niego a wiedziałam że chce uciec. Okazało się że Karol chłopak Oli nie przyjechał sam był z nim jego przyjaciel i współlokator Andrzej. Mężczyźni przyjaźnili się ale byli swoim przeciwieństwem. Karol był śmieszny i miły natomiast Andrzej chamski i arogancki. Obserwował każdy mój ruch. Nawet ten najmniejszy. W końcu Karol przerwał ją niezręczną ciszę. 
- Roxana zajmujesz się czymś ? - spytał chłopak patrząc na drogę. Na te słowa osoba obok mnie parsknęła śmiechem.
- Możesz mi powiedzieć co cie śmieszy ?! - spojrzałam oburzona na bruneta.
- Bo czym miała by się zajmować taka osoba jak ty ? 
- Taka jak ja ? a co ty możesz o mnie wiedzieć ?  Nie ocenia się ludzi których się nie zna. Tańczę balet - zwróciłam się w stronę kierowcy posyłając mu nitki uśmiech.
- Dupy dajesz a nie tańczysz - mrukną pod nosem Andrzej. Miałam ochotę się po raz kolejny dzisiejszego dnia rozpłakać. Ale nie dam mu tej satysfakcji. Chce wojny to ją będzie miał.
- Nie masz prawa mnie tak oceniać. Nic o mnie nie wiesz. Nie znasz mnie. Więc nie zachowuj się jak dziecko - gdy chciał coś powiedzieć przerwała mu zdenerwowana Ola.
- Wrona zamknij się tam z tyłu. Roxana ma racje nie ocenia się ludzi jak ich się nie zna a tym bardziej ich przeszłości - spojrzała na mnie i delikatnie się uśmiechnęła.
- Chyba chciałaś powiedzieć teraźniejszości.
- Nie. Zaczynasz nowy rozdział w swoim życiu - odparła stanowczo. Nie jest tak łatwo zapomnieć. Przez resztę drogi chłopak już się nic nie odezwał. Natomiast ja z Karolem znalazłam wiele wspólnych tematów. Dowiedziałam się że obaj mężczyźni grają tu w Bełchatowskiej drużynie siatkarskiej. Po nie całych 20 min byliśmy na miejscu. Ukazał mi się piękny biały domek jednorodzinny. Ola złapała mnie pod rękę i przeszłyśmy próg domu. Wewnątrz było ładniej niż na zewnątrz. Na ścianach wisiało wiele zdjęć przedstawiających domowników. Jedna fotografia najbardziej rzuciła mi się w oczy. Był na niej Andrzej z piękną brunetką o zielonych oczach.
-  To Wrona i jego siostra - szepnęła mi na ucho.
- Gdzie ona teraz jest ? - zapytałam ciekawa. 
- Nie żyje - było słychać w jej głosie smutek. Nie chciałam pytać co się stało. Chociaż ciekawość mnie zżerała - Choć pokaże ci twój pokój - pociągnęła mnie za rękę i udałyśmy się na górę. Przeszłyśmy dość długo korytarz. W końcu dziewczyna otworzyła drzwi. Byłam zachwycona. Moim oczom ukazał się jasny przestronny pokój. Jego centralnym punktem było okrągłe wielkie łóżko. Na podłodze leżał biały puszysty dywan. Spod jednym dwóch okien stało biurko. Na przeciwko stała wielka szafa. Dokładnie rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam białe drzwi.
- Pewnie od łazienki - przez moją głowę przesunęła się taka myśl. Moje rozmyślanie przerwała mi Ola.
- Podoba się ? - zapytała dziewczyna z nutką nie pokoju w głosie.
- Tak jest cudowny - uśmiechnęłam się w stronę dziewczyny - Dziękuje za wszystko - po raz kolejny dzisiejszego dnia miałam łzy w oczach. Gdy to zobaczyła mocno mnie przytuliła. 
- Nie martw się będzie dobrze. Musi być dobrze - uśmiechnęła się. Potem dała mi rzeczy i poszłam pod prysznic. 

* Oczami Andrzeja * 

Gdy ją tylko zobaczyłem przypominała mi się moja siostrzyczka. Nie wiem wiem dlaczego jestem dla niej taki chamski. Może to przez to że  nie pogodziłem się ze śmiercią mojego małego aniołka. Kocham i kochać będę ją najbardziej na świecie chociaż jej z nami nie ma. Widziałem na nadgarstkach Roxany liczne blizny i rany. One nie daje sobie sprawy jak bardzo siebie krzywdzi. Anorektyczka tak jak Kornelia. Na samą myśl o niej stanęły mi łzy w oczach. Nie chcąc aby Karol to zobaczył uciekłem do kuchni. Ale tam wpadłem na nią. Kubek gorącej herbaty poleciał na dziewczynę która upadła na podłogę. 
- Uważaj jak chodzisz nie jesteś tu sama - krzyknąłem na dziewczynę. Od razu do kuchni zbiegła się pozostała dwójka.
- Co tu się dzieje ? - zapytał zdenerwowany Kłos.
- Ta księżniczka chodzić nie umie - wskazałem na dziewczynę. 
- Lepiej się upewnij czy to ty nie zachowujesz się jak księżniczka - kiedy chciałem coś powiedzieć dziewczyny nie było. Zniknęła...



* Oczami Roxany * 

Uciekłam stamtąd. Już nie mogę znieść tego że na każdym kroku czepia się mnie o byle co. Sam na mnie wpadł. Mógł uważać. Szłam po woli chodnikiem. Ludzie patrzyli na mnie ze zdziwieniem. Nie codziennie widzi się dziewczynę bez butów i mokrą głową. Poczułam jak ktoś kładzie dłoń na moim ramieniu. Przestraszona odwróciłam się. Modliłam się aby to nie był mój ojciec ....

18.10.2014

Potwór

Pewnie znasz to uczucie gdy idziesz przez ulicę i czujesz wzrok innych na sobie. Kiedy cię wytykają palcami. Kiedy wyzywają cię. Kiedy nie masz markowych rzeczy. Kiedy myślą że nie wiesz że obgadują Cię za plecami. Tak właśnie było ze mną. Nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki wszystkie były fałszywe. Wszystkie chciały się pośmiać bo byłam inna. Inna nie którzy wiedzą co to znaczy gdy twoi rodzice mają cię daleko w dupie i nie przejmują się Tobą. Gdy codziennie w domu rodzice się kłócą o to dlaczego ojciec przepił wszystkie pieniądze. Gdy twoja mama ma siniaki na twarzy i na całym ciele. Gdy wstydzisz się przebrać przy koleżankach z klasy bo boisz się że ktoś zauważy że na ciele masz siniaki bo ojciec chciał się tylko z Tobą zabawić. A Twoja matka zamiast ci pomóc stoi z boku i się temu przygląda. A ty byś oddała za nią życie. Dawno myślałam o tym aby podciąć sobie żyły i zniknąć z tego świata. Zawsze gdy już trzymałam żyletkę przy ręce myślałam o tym co mnie trzyma przy życiu. Balet od zawszę był częścią mnie. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


- Roxana teraz ty ! - krzyknęła na mnie trenerka. Wszystkie oczy skierowały się w moją stronę. Podeszłam niepewnie. Usłyszałam muzykę. Piruet. Développé*. Pas de chat *. I skok. Do moich uszu dobiegł dźwięk oklasków. Odwróciłam się trenerka razem z tancerzami bili mi brawo. Rzadko się to zdarza. Więc byłam w szoku.



 Zmęczona udałam się do szatni w której się przebrałam w leginsy i turkusową bluzkę z napisem ,, Stupid Love ". Po pożegnaniu kolegów z zespołu udałam się w stronę mojej pracy.  Nie patrząc na drogę rozplątywałam słuchawki. Później pisk opon, upadek. 
- Jezu !  Nic ci nie jest ?! - miękki i przyjazny damski głos dobiegł do moich uszu. No tak mogłam się zorientować że to kobieta kierowała. Spojrzałam w górę moim oczom ukazała się wysoka, zgrabna,dziewczyna.
- Nie nic - dalej ilustrując szatynkę wstałam z zimnej ulicy.Była ubrana w  zwiewną, błękitną sukienkę która podkreślała jej długie chude nogi.
- Na pewno ? Może chociaż pani...Ciebie .. - zacięła się.
- Roxana - posłałam dziewczynie mój sztuczny uśmiech.
- Ola - uśmiechnęła się promiennie aż mi się nie dobrze zrobiło jak zobaczyłam jej uśmiech.
- Miło było poznać ale muszę iść - odwróciłam się. Gdy już chciałam odchodzić poczułam rękę na moim ramieniu.
- Może chociaż dasz mi swój numer to się spotkamy bo się trochę martwię - spojrzałam na Olę widziałam że jest jej głupio. 
- Jasne - podałam jej ciąg liczb. 
- To pa - pomachałam jej.
- Do zobaczenia - wsiadła do samochodu i odjechała. Usiadłam na pobliskiej ławce. Podciągnęłam koniec leginsów do góry. Moja noga była cała we krwi. Paru przechodniów patrzyło na mnie z obrzydzeniem. Opuszkami palców dotchnęłam kolana. Wstałam z ławki. I skierowałam się do domu. Krzyki mojego ojca było słychać już na klatce. Wbiegłam na górę. Gdy mój ,,tatuś" chciał uderzyć moją mamę. Wzięłam flakon i rzuciłam nim tego potwora powodując że z hukiem upadł na podłogę. Od razu przytuliłam moją mamę. Schyliłam się nad tym potworem i sprawdziłam puls. Żyje. Niestety. Poszłam do kuchni i zaparzyłam gorącej herbaty. Podałam kubek kobiecie.
- Mamo zostaw go - usiadłam obok rodzicielki.
- Ale ja go kocham ! - krzyknęła zapłakana.
Nic nie mówiąc wybiegłam z domu. Poczułam jak do moich oczu gromadzą się łzy. Usiadłam na pobliskiej ławce. Podciągnęłam nogi pod brodę i się rozpłakałam. Dlaczego ona nie rozumie że on ją krzywdzi w końcu zabije. Chce dla niej jak najlepiej. 
- I znów się spotkamy - usłyszałam dobrze mi znajomy głos. Spojrzałam w górę moim oczom ukazała się Ola - Co się stało ? - w jej głosie było słychać strach.
- Nic - spojrzałam w dół.
- Jak to nic jak płakałaś ?! - położyła dłoń na moim ramieniu - Roxana mogę ci jakoś pomóc ? - szepnęła
- Nie nikt mi nie pomoże - po moich policzkach spływały kolejne łzy.
- Powiedz mi o co chodzi - co mam jej powiedzieć że mój ojciec to alkoholik i gwałciciel a moja matka jest ślepa i nadal kocha mojego ojca po tym jak ją bije i gwałci ?! 
- Nie to nie jest takie łatwe nie zrozumiesz tego - szepnęłam.
- Spróbuje. Zaufaj mi - uśmiechnęła się delikatnie. Spojrzałam na dziewczynę. Raz się żyje. 
- No dobrze - westchnęłam. Opowiedziałam jej wszystko. Ale to co zrobiła Ola byłam w szoku. Poczułam coś mokrego na mojej koszulce. Płacze. Poczułam ciepło na sercu. Znam ją trzy godziny , a ona zna moją całą historie.


- Nie wrócisz to tego domu - powiedziała stanowczo
- To gdzie pójdę ? A po za tym tam jest moja mama - odparłam.
- Do mnie ! Ty jeszcze nazywasz ją mamą ?!  - miała racje. 
- No nie wiem - zapytałam.
- Ty już nie masz nic do gadania mój chłopak po nas jedzie - uśmiechnęła się. 
- Kiedy ty do niego dzwoniłaś ? - uśmiechnęłam się 
- Pisałam - puściła mi oczko. Po dziesięciu minutach przed nami stanęło czarne ,,Ferrari". Wysiadł z niego wysoki chłopak gdy podszedł bliżej....

===============================================
 I jest rozdział 1 ! < 3 Komentować < 3



* Développé - balansowanie na jednej nodze
* Pas de chat - koci skok z jednej nogi na drugą.








11.10.2014

Prolog

Jesteś brzydka -  śmiali się
Jesteś gruba - nie jadła
Jesteś głupia - przezywali 
Jesteś do niczego - załamała się

Jesteś piękna - oszuści
Jesteś za chuda - wytykali palcami 
Jesteś niesamowita - nie wierzyła 
Motylku nie rób więcej sobie krzywdy - nie słuchała powstawały głębsze rany 



Nikt nie ma pojęcia z jakim obrzydzeniem patrze codziennie w lustro
Nikt nie pojęcia jak nienawidzę swojego ciała 
I nikt nie wie jak nienawidzę wszystkiego co we mnie jest
Nikt nic nie wie.... 

You and I

Ty - Jesteś zakochany po uszy w siatkówce. Nie zwracasz uwagi na uczucia innych. Jesteś chamski i arogancki. Nie widzisz tego że mi na Tobie zależy. Uważasz mnie za głupią. 


  " Nie okazuje swoich uczuć 
 Boje się że zauważysz że Cię kocham 
Że jesteś dla mnie najważniejsza" 


Ja - Zakochana w balecie. Każdy mi mówi że jestem za chuda , że jestem anorektyczką. Kłamią ludziom nie warto wierzyć. Czasami jestem chamska ale tylko dla tych co na to zasłużyli.


"Nie mów nic. 
Kocha się za nic. 
Nie is­tnieje żaden powód do miłości."