19.02.2015

ZAWIESZAM

ZAWIESZAM BLOGA PONIEWAŻ : 
- BRAK WENY 
- MAŁO KOMENTARZY A WIDZĘ SPORO WYŚWIETLEŃ 
- KOMENTARZE MNIE MOTYWUJĄ 

29.01.2015

CZ I KSIĘŻNICZKA ♥

Chłopak złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Dwoma palcami podniósł mój podbródek powodując że spojrzałam w jego kasztanowe oczy.
- Nie jestem na Ciebie zły. Jestem zły na Ciebie bo znów spowodowałem że płakałaś - kciukiem wytarł łzę która spływała po moim policzku - że na Ciebie nakrzyczałem po prostu przepraszam - odparł ze smutkiem w głosie - Jestem szczęśliwy że postanowiłaś się leczyć. Będziemy cię wspierać Karol , Ola i ja - ostatnie słowo wypowiedział z niepewnością bojąc się mojej reakcji. Nic nie mówiąc wtuliłam się w tors chłopaka.
- Dziękuje. Proszę nie mów nikomu o mojej chorobie - szepnęłam całując chłopaka w policzek.
- Nie masz za co. A teraz chodź do środka -odparł z troską w głosie. U boku Andrzeja ruszyłam w stronę wejścia
 - A nie wiedziałam że jesteś moim narzeczonym - spojrzałam na niego z małym rozbawieniem. Chłopak jedynie posłał mi spojrzenie spod byka. Nic się nie odzywając udałam się z powrotem do swojej sali. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w celu znalezienia drzwi które prowadzą do toalety. Gdy już je ujrzałam chwyciłam za klamkę i weszłam do środka. Prawie dostałam zawału gdy ujrzałam siebie w lusterku. Włosy potargane , makijaż rozmazany. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i chwyciłam mydło a następnie odkręciłam kurek z ciepłą wodą. Gdy już całkowicie zmyłam makijaż zabrałam się za włosy. Rozczesałam moje czarne długie włosy które chwile później zawiązałam w kucyka. Kilka minut później usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - krzyknęłam. Za drzwi wychyliła się głowa uśmiechniętej dziewczyny. 
- Przyniosłam ci ubrania i kosmetyki - mówiąc to weszła głębiej.
- Dziękuje - wzięłam z rąk Oli rzeczy i westchnęłam cicho. Dziewczyna posłała mi tylko pocieszający uśmiech i wyszła zostawiając mnie samą.

* Oczami Andrzeja * 

- Wrona ? - Karol od kilku minut męczył mnie pytaniami na temat Roxany.
- Nie powiem ci - odpowiedziałem siadając na łóżku dziewczyny.
- Może ty coś do niej czujesz ? - spojrzał na mnie podejrzliwie. Wybuchłem głośnym śmiechem a po chwili zostałem uciszony przez wchodzącą do sali pielęgniarkę która poinformowała nas że za chwilę przyjdzie lekarz aby porozmawiać z Roxaną. W tym samym czasie do pomieszczenia weszła Roxi. Moje oczy zwrócił się w jej stronę. Na jej nogach widniały czarne leginsy , czarne długie włosy opadały na jej chude ramiona , dopasowaniem całego stroju była biała bluza na której widniał napis " cool kids dance ". Gdy nas zobaczyła na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Podeszła do nas siadając obok mnie.
- Gdzie Ola ? - spojrzała na mnie a następnie na Karola 
- Wyszła po kawe - odpowiedział Karol. Dziewczyna  mruknęła pod nosem coś nie zrozumianego. Po paru minutach milczenia do sali wszedł starzec ubrany w biały fartuch na którym widniała plakietka z jego nazwiskiem. Malik. Uśmiechną się pogodnie gdy zobaczył  Roxi ona zaś posłała mu niepewny uśmiech.
- Może pan wyjść ? - mężczyzna spojrzał na Karola który następnie złapał mnie za rękaw. Prowadząc w stronę drzwi.
- Ale pan może zostać - odparł mężczyzna patrząc na mnie. Spojrzałem na Roxane która kiwnęła głową dając mi znać że mogę zostać. Podszedłem do dziewczyny kładąc jej rękę na ramieniu. Chwilę później zobaczyliśmy jak zszokowany Karol opuszcza sale.
- Pani wie o swojej chorobie ? - spytał niepewnie dziewczyny która kilka sekund później delikatnie kiwnęła głową. - Chce pani .... - zanim lekarz skończył Roxana mu przerwała.
- Tak będę się leczyć - odparła cicho ale na tyle głośno aby lekarz ją usłyszał. Objąłem ją w talii przyciągając ją bliżej siebie. Na twarzy lekarza pojawiło się zdziwienie a zarazem radość. 
- Wspaniale dziś pani zostanie wypisana i przy okazji omówimy etap leczenia - uśmiechną się starzec po czym opuścił salę. 
- Dziękuje - uśmiechnęła się w moją stronę.
- Nie masz za co - odparłem zostawiając na jej czole pocałunek.
- Mam - zaprzeczyła patrząc mi w oczy. Przez kilka minut patrzyliśmy na siebie. Teraz mogłem dostrzec jak bardzo była piękna. Miała piękne błękitne oczy, porcelanową prawie białą cerę lalki, długie lekko kręcone włosy które bardzo mi się podobały dodawały całego uroku. Niestety tą piękną chwilę przerwało nam pukanie do drzwi. Oboje spojrzeliśmy w tamtą stronę. Do sali wparowała dwójka naszych przyjaciół. Od razu wymieniali między sobą spojrzenie chyba dlatego że staliśmy blisko siebie. Bardzo blisko. Od razu się od siebie odsunęliśmy.
- Co mówił lekarz ? - zmartwiona Ola przerwała tą niezręczną chwilę.
- Mogę dziś wyjść - na twarzy Roxi pojawił się najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem. 
CZEKAJ CO ?! 
- O to super. Pojadę z Karolem do do domu i przywieziemy ci normalnie rzeczy - powiedziała to po czym pociągnęła Karola za rękę wychodząc z sali. Zostaliśmy sami znów. 
- Możemy pogadać ? - spytałem z nadzieją w głosie 
- Jasne - odparła czarnowłosa - A o czym ? - zapytała siadając na łóżko. Postanowiłem pójść w jej ślady i chwile później siadłem obok niej.
- O tym co się wydarzyło w twoim domu .. .- mruknąłem pod nosem. Bałem się jej reakcji. Może to za wcześnie ? Ale ciekawość bierze górą. Dziewczyna westchnęła cicho.
- Okey. Powiem Ci.
Trochę bałem się tego co usłyszę. Dziewczyna zaczęła mówiła o jej wszystkich problemach. Miałem chęć pojechać do jej ojca i go zabić za to jak skrzywdził moją Księżniczkę.
Moją co ? 
Zobaczyłem że Roxi ma łzy w oczach. Przerwałem jej przyciągnąłem do siebie na kolana od razu się we mnie wtuliła.
- Nie płacz Roxi. Nie warto na niego łez. Obiecuje że nie pozwolę cię nigdy skrzywdzić - szepnąłem do jej ucha. Dziewczyna spojrzała na mnie i delikatnie się uśmiechnęła. Ogarnąłem z jej twarzy włosy. Delikatnie się nad nią nachyliłem. W tym samym momencie do sali wparował lekarz. Uśmiechną się do nas pogodnie. Zawstydzona dziewczyna zeskoczyła z moich kolan i skierowała się razem z lekarzem do jego gabinetu. Zostałem sam jednak nie na długo. Po chwili zapłakana Roxana wbiegła do sali chowając się w moich ramionach. Objąłem ją i przyciągnąłem bliżej. Moja koszulka była mokra od łez dziewczyny. Ale teraz to nic nie znaczyło najważniejsze było co się stało w tym gabinecie i dlaczego Roxi płacze. 
- Roxana co się dzieje ? - spytałem po chwili - Powiedz cokolwiek. Księżniczko nie płacz. 
Czy Ja właśnie powiedziałem do niej księżniczko ?! 



24.01.2015

MISIE ! ♥

NASTĘPNY ROZDZIAŁ JUŻ PRAWIE SKOŃCZONY ♥ 
PRZEPRASZAM ŻE TYLE MUSICIE CZEKAĆ ... ;((( 
BRAK INTERNETU , SZKOŁA ,TRENINGI ;((( 
KOCHAM WAS ♥ 
MACIE TU NASZYCH CUDOWNYCH  SIATKARZY ♥ 




1.01.2015

Jesteś takim dupkiem

Zdenerwowany wyszedłem z gabinetu. Jak ja mam to jej powiedzieć ? Boje się jak zareaguje. Przeszedłem koło Oli i Karola. Coś mówili ale ich nie słuchałem. Wziąłem głęboki wdech i pchnąłem drzwi od sali gdzie leżała dziewczyna. Leżała na łóżku patrząc się przed siebie. Spojrzała na mnie. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. Jakby jej tam nie było. Pomału podszedłem do Roxany siadając przy krzesełku obok jej łóżka. 
- Roxana musimy porozmawiać - szepnąłem bawiąc się kluczykami od mojego samochodu.
- O czym ? - rzuciła oschle. 
- O twojej ch .... - zanim skończyłem przerwała mi dziewczyna.
- Skąd o tym wiesz  ? - spojrzała na mnie
- Twój lekarz mi powiedział 
- Super. Tylko tyle chciałeś mi powiedzieć ? - spojrzała na mnie.
- Czekaj to ty wiesz że masz jesteś chora ? - spytałem zdezorientowany.
- Yyyy .. tak i to już od dawna 
- I się nie leczysz ?! - podniosłem głos
- Okey. Po pierwsze nie podnoś na mnie głosu. A po drugie to nie twój interes ! - krzyknęła dziewczyna.
- Okey. Teraz to ty na mnie krzyczysz. A po drugie martwię się o Ciebie. 
- Ty się o mnie martwisz ? - zaśmiała się ironicznie dziewczyna - Skąd ty możesz wiedzieć o martwieniu się o kogoś jesteś zwykłym dupkiem który ma uczucia innych daleko w dupie - dobra to zabolało. 
- Wiesz co !? Moja siostra była taka sama jak ty ! Też miała anemie , anoreksje też się nie leczyła. I nie żyje ! Więc tak masz racje jestem dupkiem który ma uczucia daleko w dupie - po tych słowach wyszedłem z sali trzaskając drzwiami. Wybiegłem przed szpital. Usiadłem na pobliską ławkę. Schowałem twarz w dłonie poczułem jak do moich oczu nabierają się łzy. 




* Oczami Roxany *

Nadal nie wierzyłam w to co usłyszałam. Nie potrzebnie tak na niego naskoczyłam. Jestem taką kretynką. Do moich oczy nabrały się łzy. Zwinęłam się w kulkę i się rozpłakałam. Dlaczego ja muszę wszystko psuć ? On chciał ci pomóc idiotko a ty to zjebałaś. 
- Roxana co się stało ? Czemu płaczesz ? - usłyszałam za sobą głos Oli. Milczałam - Powiedz cokolwiek.
- Jestem jebaną idiotką - szepnęłam. 
- Co ? Nie jesteś ! - krzyknęła. Po chwili dziewczyna znalazła się koło mojego łóżka kucając - Powiedz proszę - szepnęła ocierając z moich policzków łzy. Spojrzałam na nią. Uśmiechała się do mnie. Westchnęła cicho i usiadła na moim łóżku przyciągając mnie do siebie. Wtuliłam się w nią. 
- Wiesz Ola nigdy nie miała przyjaciółki - szepnęłam do ucha dziewczyny - Nigdy nikt mnie nie wspierał , nigdy nikt o mnie się nie martwił , nigdy nikt mnie nie kochał. Dziękuje ci za to że jesteś - uśmiechnęłam się przez łzy. 
- Myszko - uśmiechnęła się - Powiedz mi co się dzieje. Martwię się. 
- Dobrze powiem Ci - spuściłam głowę i wzięłam głęboki wdech. Opowiedziałam Oli o mojej kłótni z chłopakiem i jak mi jest głupio. 
- Roxi przecież ty nie wiedziałaś .. Nie obwiniaj się.. Ale też nie ładnie że powiedziałaś że się o Ciebie nie martwi ... Zanim wszedł do Ciebie okłamał lekarza.
- Jak to okłamał ?
- Powiedział że jest twoim narzeczonym - uśmiechnęła się dziewczyna. Osłupiałam.
- Zaraz wracam - wstałam zarzucając na ramiona bluzę. 
- Jest na dworze - powiedziała dziewczyna gdy otwierałam drzwi. 
Czeka mnie ciężka rozmowa. Ujrzałam go z daleka. Siedział na ławce trzymając twarz w dłoniach. Koło niego siedział Karol. Gdy mnie zobaczył posłał mi delikatny uśmiech po czym wstał i wszedł do szpitala. 
- Um .. hej - szepnęłam siadając obok chłopaka. Nie odpowiedział - Andrzej ja przepraszam. Zachowałam się jak idiotka. Przykro mi że przeze mnie przypomniała ci się twoja siostra. Teraz pewnie nie chcesz ze mną gadać. Ale mi jest naprawdę przykro. I jeszcze raz przepraszam. Nie wiem czy to cię zainteresuje ale postanowiłam się leczyć - mówiąc to wstałam. To co zrobił chłopak naprawdę mnie zaskoczyło... 

12.12.2014

WSPOMNIENIA WRACAJĄ

- Nie wierze jak on mógł to zrobić ! - wykrzyczała Ola. Od kilku minut kręciła się w kółko po moim pokoju po tym jak opowiedziałam jej o całym zdarzeniu w domu moich rodziców - Gdybym poszła z tobą nic by się nie stało - szepnęła dziewczyna. Zerwałam się z łóżka i stanęłam przed dziewczyną.
- Nie pozwolę żebyś się oskarżała. To nie twoja wina ! To ja nie umiem się mu postawić ! - powiedziałam patrząc na twarz dziewczyny. Po czym ją przytuliłam. Ola odwzajemniła mój uścisk. Stałyśmy tam dobre 20 min i stałybyśmy dłużej gdyby do pokoju nie wpadł Karol i oznajmił nam że obiad gotowy. Na samą myśl o jedzeniu zrobiło mi się słabo. 
- Ja podziękuje nie je.. - niestety nie mogłam dokończyć bo Karol mi przerwał.
- Nie wmawiaj sobie tego - uśmiechną się w moją stronę chłopak - A teraz choć na obiad - pociągną mnie za rękę nic nie mówiąc szłam za chłopakiem. Nie chce jeść. Boje się że bardziej przytyje. Nie chce jeść. Boje się przytyć. Z moich myśli wyrwał mnie głos Karola.
- Roxi mam nadzieję że przyjdziesz jutro na nasz mecz ? 
- Jaki mecz ? Czekaj kto gra ? - spojrzałam na niego potem na Ole
- Nie słuchałaś nas ! - zaśmiał się chłopak 
- Słuchałam ! - zaprzeczyłam kłamiąc chłopaka 
- Tak to o czym gadaliśmy ? - spojrzał na mnie podejrzanie chłopak.
- Nie wiem - wystawiłam w stronę Karola koniuszek języka.
- Wiedziałem - zaśmiał się - Jutro gramy z Andrzejem mecz. Ola idzie a ty razem z nią - uśmiechną się do mnie.
- Nie mam nic do gadania nie ? 
- Mądra dziewczynka - uśmiechną się i poczochrał mi włosy. Cała trójką zeszliśmy na dół. 
- A gdzie Andrzej ? - Ola spojrzała na swojego chłopaka.
- Zamkną się w pokoju
- To ja może z nim pogadam - zaproponowała Ola.
- To nic nie da nie chciał nawet ze mną gadać - odparł zmartwiony chłopak. Dziewczyna już się nic nie odezwała. Usiedliśmy przy stole gdzie był już naszykowany obiad. Spojrzałam na talerz na którym było już naszykowane spaghetti.
- Smacznego - uśmiechną się w moją stronę Karol biorąc do ręki widelec. 
- Wzajemnie - mruknęłam idąc w ślady chłopaka. Nawinęłam na widelec makaronu. Przez dłuższą chwilę patrzyłam się na talerz z jedzeniem. Chyba za długo ponieważ Ola to zobaczyła. Uśmiechnęła się do mnie pogodnie i położyła rękę na moją. Dam rade. 1,2,3 przełknęłam jedzenie. Usłyszałam ciche westchnięcie dziewczyny. Gdy już talerz był pusty.Odeszłam od stołu. Wchodząc po schodach czułam jak jedzenie w moim brzuchu zaczyna wariować. Tak już wiedziało co je czeka. Zatykając usta dłonią weszłam do łazienki i zaczęłam wymiotować. Po chwili poczułam jak ktoś kładzie rękę na moich plecach. Zaskoczona odwróciłam się i ujrzałam Andrzeja. Poczułam jak moje policzki mnie palą. Szybko spuściłam wodę i przepłukałam sobie twarz. Dłużej nie wytrzymałam i się rozpłakałam. Po chwili jednak zatonęłam w ramionach chłopaka. Poczułam się bezpiecznie. Chciałam żeby ta chwila trwała na zawsze.
- Możemy pogadać ? - chłopak spojrzał mi głęboko w oczy. Kiwnęłam tylko głową. Gdy Wrona mnie puścił zakręciło mi się w głowie powodując że upadłam na kafelki. Pamiętam tylko ból i krzyki.

* Oczami Andrzeja * 

Siedzieliśmy w szpitalu od 2 godzin czekając aż doktor skończy badać Roxi. Bałem się o nią. Bałem się że stanie się jak z moją siostrą. Nie wiem dlaczego ale jest coś w niej co mnie do niej ciągnie. Gdy lekarz wyszedł z sali. Poderwałem się na równe nogi. 
- Panie Doktorze co z nią ? - skierowałem się do starszego mężczyzny.
- Jest pan kimś z rodziny ? - spojrzał na mnie. 
- Tak. Jestem jej narzeczonym - uśmiechnąłem się blado do mężczyzny. 
- Zapraszam ze mną do gabinetu - nie sądziłem że jestem takim dobrym kłamcą. Spojrzałem na Ole i Karola którzy stali w osłupieniu przyglądając mi się. Puściłem im oczko i wszedłem do gabinetu doktora. Co tam usłyszałem moje wszystkie wspomnienia wróciły. To nie może być prawda. 



_________________________________________________________________________________

PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM  ♥ 

29.11.2014

Kto mógł skrzywdzić tak bardzo tą małą istootkę

Gdy stoję codziennie prze lustrem widzę potwora. Widzę osobę która jest gruba. Widzę osobę która nienawidzi samej siebie. Widzę paskudę. Widzę swoje odbicie. Paskudnej i grubej. Każdy kto mówi że jestem za chuda kłamie. Każdy kto mówi że jestem piękna kłamie. Ludziom którzy myślą że wszystko wiedzą że są najpiękniejsi najzdolniejsi. Są w błędzie. Nikt nie jest doskonały a tym bardziej świetny 

**************************************************************************

- Karol co ty tu robisz ? - spytałam patrząc ze zdziwieniem na chłopaka. 
- O to samo chciałem spytać Ciebie - uśmiechną się - Przepraszam Cię za Andrzeja. Po prostu bardzo mu przypominasz jego siostrę - odparł ze smutkiem.
- Nie sądzisz że to on powinien tu stać i mnie przepraszać - nie spuszczałam wzroku z chłopaka - Żeby słuchać wyzwisk na moją osobę mogę równie dobrze wrócić do mojego domu tego tam będę miała pod dostatek.
- Rozumiem Cię - szepną do mojego ucha.
- Mnie nikt nie rozumie.

* Następnego Dnia *


 Leniwie otworzyłam powieki. Położyłam się na plecach myśląc. Dopiero po paru minutach przypomniałam sobie że jestem w domu Oli. Usiadłam i się przeciągnęłam. Spuściłam stopy na podłogę powodując że wstałam. Skierowałam się w stronę toalety w celu odświeżenia się. Weszłam do łazienki leżały tam świeże ręczniki , nowa szczoteczka do zębów i ubrania podejrzewam że należały do Oli. Leżała na nich kartka wzięłam ją do dłoni w celu przeczytania wiadomości 

,, Zostawiam ci tu moje rzeczy
 gdybyś chciała się odświeżyć 
xx Aleksandra xx



 Zdjęłam z siebie ubrania i wskoczyłam pod prysznic. Odkręciłam ciepłą wodę. Umyłam całe ciało. Wiele myślałam podczas kąpieli. Zawsze tu mi się myśli najlepiej. Zakręciłam kurek. Owinęłam się w ręcznik. Wytarłam całe swoje ciało. Gdy już ubrałam bieliznę stanęłam przed lustrem. Opuszkami palców dotknęłam  mojego ciała. Jestem za gruba. 






Nie chcąc patrzeć już więcej na swoje odbicie w lustrze założyłam czerwono-czarną koszule w kratę i legginsy. Uczesałam moje długie czarne włosy i zrobiłam z nich warkocza. Nałożyłam na białą szczoteczkę do zębów trochę pasty i zaczęłam myć zęby. W tym samym czasie wyszłam z łazienki po swój telefon. Sprawdziłam godzinę i się przeraziłam była 11:30. Szybko spłukałam zęby i zeszłam na dół. Musze pogadać z Olą. Słyszałam jakieś rozmowy. Gdy już miałam wchodzić do kuchni. W rozmowie usłyszałam swoje imię. Wiem że nie ładnie tak podsłuchiwać ale w końcu rozmowa dotyczyła mojej osoby. 
- Masz ją przeprosić - syknęła dziewczyna.
- Nie będę nikogo przepraszać. To ona panoszy się po moim domu - odparł lekko zirytowany Andrzej
- Przypominam ci że to mój dom. A ty mieszkasz tu tylko dlatego że przyjaźnisz się z Karolem. Więc uszanuj to że Roxana jest moją przyjaciółką więc może tu tak samo mieszkać jak ty - zrobiło mi się ciepło na sercu ona nazwała mnie swoją przyjaciółką. 
- Jesteś taka naiwna ale dobrze przeproszę ją i się ode mnie odwal - w tym samym czasie weszłam do kuchni. 
- Hej - szepnęłam i usiadłam koło Oli
- Jak się spało ? - zapytała ciekawa dziewczyna. 
- Um ... Dobrze dziękuje - posłałam w stronę dziewczyny delikatny uśmiech. Spojrzałam w stronę Andrzeja który nie spuszczał ze mnie wzroku.
 - Roxana chciałem cię przeprosić - odparł chłopak uśmiechając się do mnie fałszywie. Menda
- Spoko - również posłałam mu wysilony uśmiech.
 - No i pięknie Roxi co chcesz na śniadanie - spytała mnie dziewczyna wstając od stołu.
- Nie jestem głodna
- Jak to ? - spojrzała na mnie zdziwiona dziewczyna.
- Normalnie - uśmiechnęłam się do niej. Poczułam na sobie wzrok Andrzeja
- Coś nie tak - również na niego spojrzałam.
- Nie nic. Tylko myślę że powinnaś coś zjeść - odparł wracając do swojej gazety. To było trochę dziwne. Co go to obchodzi ?! 
- Nie dzięki. Ola możemy porozmawiać - spojrzałam na dziewczynę która przyglądała się krótkiej wymianie zdań między mną a Wroną 
- Na osobności - wstałam
- Jasne chodź do twojego pokoju - jak powiedziała tak zrobiłyśmy udałyśmy się do pokoju 
- Więc o czym chciałaś pogadać - przyglądała mi się ciekawska dziewczyna.
- Czy mogę tu zostać. Oczywiście znajd jakąś pracę i będę płaciła czynsz.
- Jasne. A co z baletem ? 
- Skończę z nim. Nie będę miała kasy na treningi
 - Chyba Cię pojebało - krzyknęła Ola - To twoja pasja. Nie przejmuj się o kase. Znajdziesz prace jak zdobędziesz mistrzostwo świata w balecie. O ile takie coś jest - zaśmiałam się pod nosem - A tak poważnie. To nie niszcz swoich marzeń. Masz pasje. Masz talent. Kochasz to. Zrób to dla mnie a jak nie dla mnie to zrób to dla siebie. Ja zawszę będę z Ciebie dumna. Zrobiłaś krok na przód wyprowadzając się z domu. Teraz zrób jeszcze jeden spełniając swoje marzenia - uśmiechnęła się dziewczyna
- Ale co .. - gdy chciałam coś powiedzieć przerwała mi Ola.
- O kase się nie martw - jakby czytała mi w myślach.
 - Ale ..- po raz kolejny dziewczyna mi przerwała.
- Nie ma żadnego ale. A teraz ruszaj tą zgrabną dupkę i jedziemy do twojego  domu - poczułam jak w moim gardle rośnie wielka gula
- Po co ? - spojrzałam zszokowana na dziewczynę
- Nie bój się - położyła dłoń na moim ramieniu
 - Tylko po twoje rzeczy. Pojedziemy z Andrzejem - uśmiechnęła się. Super. Gorzej to już być nie może. Kiwnęłam tylko głową.

****************************************************************************

- Ola gdzie jest Karol ? - spojrzałam na dziewczynę gdy wsiadałyśmy do samochodu. Musze pogadać z Kłosem. Nadal zastanawiam się co chciał mi
- Pojechał coś załatwić - uśmiechnęła się w moim kierunku. Przez reszte drogi nic się nie odezwałam. Myślałam tylko o tym co będzie gdy wejde do domu. Modliłam się abym nie spotkala mojego ojca.


* Oczami Andrzeja * 
Gdy jechaliśmy do domu Roxany co chwile spoglądałem w stronę dziewczyny. Widać było po niej że się denerwuje. Ale przed czym ? Czemu nie mieszka u siebie ? Czemu się tnie ? Przez moją głowę przebiegało wiele pytań o tej małej osóbce. Do parunastu minutach dziewczyna poinformowała mnie że zaraz będziemy na miejscu. Naszym oczom ukazał się stary blok wokół niego siedziało wiele pijaków.
 - Zaraz wracam - szepnęła. Chciała już otwierać drzwi gdy odezwała się Ola.
- Wejść z Tobą - spojrzała na Roxi z troską w oczach. Dziewczyna pokręciła przecząco głową i wyskoczyła z auta 
- Boje się o nią - powiedziała Aleksandra patrząc na znikającą w klatce dziewczynę.
- Czemu ? - spojrzałem na dziewczynę. 
- Nie mogę ci powiedzieć. Nie pytaj czemu bo to tajemnica nawet Karol nic nie wie - odparła. Po paru minutach naszego milczenia Ola wybiegła z auta. Zdezorientowany spojrzałem na dziewczynę biegnącą w stronę zapłakanej Roxany. Niepewnie wysiadłem i udałem się w stronę dziewczyn. Gdy podszedłem bliżej zauważyłem na twarzy Roxi siniaki. O nic nie pytając wziąłem ją na ręce. Dziewczyna nie stawiała oporów. Wtuliła się we mnie pozostawiając mokre plamy na mojej koszuli. 
 



Ola złapała w ręce jej torbę. Podałem jej kluczyki od samochodu. Usiadłem z tyłu z Roxaną na moich rękach. Spojrzałem na nią. Moje serce rozdarło się na milion małych kawałków. Pod okiem miała wielkiego siniaka. Z jej wargi sączyła się krew. Wyjąłem z mojej kurtki chusteczkę. Przyłożyłem ją do jej ust. Dziewczyna spojrzała na mnie swoimi dużymi niebieskimi oczami. Uśmiechnąłem się do niej delikatnie. Teraz żałuje wszystkich obelg jakie do niej powiedziałem. Musze wiedzieć co się z nią dzieje. Zaczynam się o nią bać. Kto mógł skrzywdzić tak bardzo tą małą istotkę.
 - Jesteśmy - szepnęła Ola. Delikatnie wysiadłem z samochodu. Moim oczom ukazał się Karol. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem ale ja udałem że tego nie widzę. Wszedłem do domu i skierowałem się w stronę pokoju Roxany. Ostrożnie położyłem ją na jej łóżku. W tym samym czasie Aleksandra poprosiła mnie abym wyszedł z pokoju bo chce pogadać z dziewczyną na osobności. Niechętnie opuściłem pokój Roxi zostawiając ze sobą tysiąc myśli.....

6.11.2014

Chce wojny to ją będzie miał






Widziałam w jego oczach że patrzy na mnie z obrzydzeniem. Siedziałam obok niego a wiedziałam że chce uciec. Okazało się że Karol chłopak Oli nie przyjechał sam był z nim jego przyjaciel i współlokator Andrzej. Mężczyźni przyjaźnili się ale byli swoim przeciwieństwem. Karol był śmieszny i miły natomiast Andrzej chamski i arogancki. Obserwował każdy mój ruch. Nawet ten najmniejszy. W końcu Karol przerwał ją niezręczną ciszę. 
- Roxana zajmujesz się czymś ? - spytał chłopak patrząc na drogę. Na te słowa osoba obok mnie parsknęła śmiechem.
- Możesz mi powiedzieć co cie śmieszy ?! - spojrzałam oburzona na bruneta.
- Bo czym miała by się zajmować taka osoba jak ty ? 
- Taka jak ja ? a co ty możesz o mnie wiedzieć ?  Nie ocenia się ludzi których się nie zna. Tańczę balet - zwróciłam się w stronę kierowcy posyłając mu nitki uśmiech.
- Dupy dajesz a nie tańczysz - mrukną pod nosem Andrzej. Miałam ochotę się po raz kolejny dzisiejszego dnia rozpłakać. Ale nie dam mu tej satysfakcji. Chce wojny to ją będzie miał.
- Nie masz prawa mnie tak oceniać. Nic o mnie nie wiesz. Nie znasz mnie. Więc nie zachowuj się jak dziecko - gdy chciał coś powiedzieć przerwała mu zdenerwowana Ola.
- Wrona zamknij się tam z tyłu. Roxana ma racje nie ocenia się ludzi jak ich się nie zna a tym bardziej ich przeszłości - spojrzała na mnie i delikatnie się uśmiechnęła.
- Chyba chciałaś powiedzieć teraźniejszości.
- Nie. Zaczynasz nowy rozdział w swoim życiu - odparła stanowczo. Nie jest tak łatwo zapomnieć. Przez resztę drogi chłopak już się nic nie odezwał. Natomiast ja z Karolem znalazłam wiele wspólnych tematów. Dowiedziałam się że obaj mężczyźni grają tu w Bełchatowskiej drużynie siatkarskiej. Po nie całych 20 min byliśmy na miejscu. Ukazał mi się piękny biały domek jednorodzinny. Ola złapała mnie pod rękę i przeszłyśmy próg domu. Wewnątrz było ładniej niż na zewnątrz. Na ścianach wisiało wiele zdjęć przedstawiających domowników. Jedna fotografia najbardziej rzuciła mi się w oczy. Był na niej Andrzej z piękną brunetką o zielonych oczach.
-  To Wrona i jego siostra - szepnęła mi na ucho.
- Gdzie ona teraz jest ? - zapytałam ciekawa. 
- Nie żyje - było słychać w jej głosie smutek. Nie chciałam pytać co się stało. Chociaż ciekawość mnie zżerała - Choć pokaże ci twój pokój - pociągnęła mnie za rękę i udałyśmy się na górę. Przeszłyśmy dość długo korytarz. W końcu dziewczyna otworzyła drzwi. Byłam zachwycona. Moim oczom ukazał się jasny przestronny pokój. Jego centralnym punktem było okrągłe wielkie łóżko. Na podłodze leżał biały puszysty dywan. Spod jednym dwóch okien stało biurko. Na przeciwko stała wielka szafa. Dokładnie rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam białe drzwi.
- Pewnie od łazienki - przez moją głowę przesunęła się taka myśl. Moje rozmyślanie przerwała mi Ola.
- Podoba się ? - zapytała dziewczyna z nutką nie pokoju w głosie.
- Tak jest cudowny - uśmiechnęłam się w stronę dziewczyny - Dziękuje za wszystko - po raz kolejny dzisiejszego dnia miałam łzy w oczach. Gdy to zobaczyła mocno mnie przytuliła. 
- Nie martw się będzie dobrze. Musi być dobrze - uśmiechnęła się. Potem dała mi rzeczy i poszłam pod prysznic. 

* Oczami Andrzeja * 

Gdy ją tylko zobaczyłem przypominała mi się moja siostrzyczka. Nie wiem wiem dlaczego jestem dla niej taki chamski. Może to przez to że  nie pogodziłem się ze śmiercią mojego małego aniołka. Kocham i kochać będę ją najbardziej na świecie chociaż jej z nami nie ma. Widziałem na nadgarstkach Roxany liczne blizny i rany. One nie daje sobie sprawy jak bardzo siebie krzywdzi. Anorektyczka tak jak Kornelia. Na samą myśl o niej stanęły mi łzy w oczach. Nie chcąc aby Karol to zobaczył uciekłem do kuchni. Ale tam wpadłem na nią. Kubek gorącej herbaty poleciał na dziewczynę która upadła na podłogę. 
- Uważaj jak chodzisz nie jesteś tu sama - krzyknąłem na dziewczynę. Od razu do kuchni zbiegła się pozostała dwójka.
- Co tu się dzieje ? - zapytał zdenerwowany Kłos.
- Ta księżniczka chodzić nie umie - wskazałem na dziewczynę. 
- Lepiej się upewnij czy to ty nie zachowujesz się jak księżniczka - kiedy chciałem coś powiedzieć dziewczyny nie było. Zniknęła...



* Oczami Roxany * 

Uciekłam stamtąd. Już nie mogę znieść tego że na każdym kroku czepia się mnie o byle co. Sam na mnie wpadł. Mógł uważać. Szłam po woli chodnikiem. Ludzie patrzyli na mnie ze zdziwieniem. Nie codziennie widzi się dziewczynę bez butów i mokrą głową. Poczułam jak ktoś kładzie dłoń na moim ramieniu. Przestraszona odwróciłam się. Modliłam się aby to nie był mój ojciec ....